środa, 17 kwietnia 2013

rozdz. I "Anulka i Karolinka"

Zawsze mnie wspierasz, jesteś, gdy cię potrzebuję. Dlatego pełna wdzięczności zamieszczam dedykację tego rozdziału dla mojej ukochanej przyjaciółki- Klaudii :)
------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W niewielkim parterowym pokoju siedziała brązowo włosa dziewczyna...(Tak to ja... Sandra.) Pomieszczenie to  miało ściany pokryte miętową tapetą w kwiaty, klimatu dodawała także podłoga o charakterystycznym wyglądzie, jak sprzed dekady, miała bowiem liczne sęki i była zwykłego drewnianego koloru. Pokoik miał jedno dość duże okno, w którym to właśnie siedziała dziewczyna. Miała około 12 lat i dość długie lekko kręcone brązowe włosy. Siedziała przodem do okna z zaciekawioną miną. Trzymała w rękach książkę, dość grubą... Lektura wydawała się dla tak młodej czytelniczki czymś ciężkim, jednak takie wrażenie natychmiast rozwiewał uśmiech, co raz pojawiający się na jej młodej twarzy.
-Sandro czy możesz mi pomóc?-zawołał kobiecy głos gdzieś z przedpokoju. 
-Już idę!-odparłam zamykając aktualnie czytaną książkę, wstałam i położyłam ją na szafce obok swojego łóżka.
-Tak?-zapytałam, gdy wyszłam z pomieszczenia.
-Czy mogłabyś pościelić te dwa wolne łóżka w swoim pokoju?-zapytała kobieta z uśmiechem na twarzy, jednak wyraźnie była zajęta czym innym.
-Oczywiście proszę pani- wzięłam pościel z szafki  i ruszyłam do pokoiku w celu wykonania zleconego zadania.
Dawniej dzieci szybko się zmieniały, każdy dostawał szansę na nowy dom i inną rodzinę. Tylko ja byłam tu od ośmiu lat. Teraz także wiedziałam co nastąpi. Jednak cieszyłam się, że będę miała nowe towarzystwo, więc z wielkim entuzjazmem posłałam obydwa posłania i znów zabrałam się do lektury.
Około godzinę później na plac wjechał dość duży osobowy samochód. Od razu przerwałam czytanie i zaczęłam bacznie wyglądać przez okno. Pojazd zatrzymał się. Wysiadła z niego najpierw wysoka czarnowłosa kobieta, którą widziałam już wielokrotnie, gdy do domu przyjeżdżał ktoś nowy. Ta sama kobieta odsunęła zaraz tylne drzwi pojazdu. Z tyłu wysiadła dziewczynka. Była mniej więcej mojego wzrostu, miała rude dość długie proste włosy, maleńką bladą, podobnie do całego ciała, twarzyczkę. Była ubrana w zieloną tunikę i białe spodenki do kolan. Była to dziewczynka strasznie szczupła. Chwilę po wyjściu z auta dziewczynka odwróciła się w stronę wciąż otwartych drzwi samochodu. Wysunęła dłoń. W tym momencie na jej ręku pojawiła się mniejsza rączka. Za chwilę obie stały już na różowej kostce brukowej przed dużym domem o czerwonym blaszanym dachu i białych murowanych ścianach. Młodsza z nich miała brązowe włosy posplatane w dwa urokliwe warkocze. Była tak samo szczupła jak jej starsza siostra, ale miała trochę ciemniejszy niż ona odcień karnacji. Miała około 7 lat, ale była dość wysoka jak na ten wiek. Była ubrana w czerwoną bluzeczkę z krótkim rękawkiem i niebieskie jeansowe spodenki przed kolanko. Dziewczynki trzymały się za ręce, jakby były nierozłączne. Czarnowłosa pani wyjęła z bagażnika swojego samochodu i podała dziewczynkom ich dość dużych rozmiarów bagaże. Uchwyciły je sprawnie i pociągnęły za sobą w kierunku drzwi wejściowych do przytułku, lub jak kto woli miejscowego domu dziecka, w którym to mieszkała już Sandra. Wychowawczyni domu, która zastępowała tu dzieciom mamę, stała już w wejściowych drzwiach, by uściskać nowe lokatorki i przywitać je ciepło w nowym lokum. Nieśmiało ruszyłam w stronę drzwi. Stanęłam tuż za rogiem, by bacznie obserwować całą sytuację. Dziewczynki podeszły do otwartych drzwi i pełne entuzjazmu i ciekawości powitały panią domu:
-Dzień dobry-powiedziały chórem.
-Witam was dziewczynki w Domu pod Lilijką. Ja mam na imię Urszula. Będziecie tu teraz mieszkały wraz ze mną i wasza lokatorką Sandrą.
-A gdzie ona jest?-zapytała młodsza dziewczyna z ogromną ciekawością.
-Dobre pytanie, zaraz ją znajdę-rzekła wychowawczyni. Poszła głębiej w korytarz w stronę pokoju.-Sandro!-zawołała
-Tak?
-O matko!- kobieta wzdrygnęła się ze strachu.-Sandro przestraszyłaś mnie. Nowe lokatorki chcą Cię poznać.
-Dobrze-odrzekłam i ruszyłam przed panią w kierunku drzwi i... nowych koleżanek.

wtorek, 16 kwietnia 2013

Prolog

W maleńkim amarantowym łóżeczku, w pokoju na piętrze leżała mała, może dwuletnia, dziewczynka. Miała prześliczne, długie, puszyste, kasztanowe loczki i brązowe duże oczy. Były one utkwione w jednym punkcie. Jakby nieustannie na coś patrzyła... Owa dziewczynka miała w pokoju duże lustro. Tego popołudnia, jak każdego dnia widziała w nim niby zwykłe okno oraz to co znajdowało się poza nim, a były to piękne widoki. Domek w którym znajdował się pokój dziecka był niewielki piętrowy, murowany. Stał oddzielnie od innych domów, dość daleko od miasta. Było cicho, spokojnie. Przy domu był ogromny ogród. Ogród w którym rosły nie tylko kwiaty i drzewa... Znajdował się tam także staw z fontanną i postawioną obok ławeczką, ale i niewielki plac zabaw. Często świergotały tam ptaki, było słychać także szum wody. O tej porze roku było tam wiele różnych barw, przylatywały także liczne owady, także motyle które dziewczynka uwielbiała.
-Elizko! Eliza skarbie!-rozległ się głos kobiety.
-Tak mamo?- z pokoju obok wyszła na korytarz starsza, około 6-letnia dziewczynka.
-Chcesz jechać z nami do sklepu?
-Tak!-krzyknęła rozradowana.
Następnie podeszła do niej pani z którą rozmawiała.
Ale tak to chyba nie pojedziesz co?-uśmiechnęła się kobieta i przykucnęła przy dziecku.
Dziewczynka spojrzała na swoje ubranie i uśmiechnęła się do mamy. Ubranko było ubrudzone w farbie, tak samo jak ręce i buzia właścicielki..
-Leć się przebrać słoneczko.
-Dobrze-dziewczynka pobiegła do swojego pokoju.
Kobieta wstała i spojrzała na maleństwo leżące w oddzielnym pokoiku. Nagle posmutniała. Po krótkim zastanowieniu zrobiła krok w stronę dziecka.
-Mamo!-rozległ się krzyk starszej dziewczynki.
-Tak?-Kobieta znów stanęła.
-Czy Ula może jechać z nami?
-Tak kochanie, oczywiście, ale musisz do niej zadzwonić.
-Dobrze!
Kobieta znów poczęła spoglądać na młodszą córkę. Znów po dłuższym zastanowieniu ruszyła w kierunku zachwycającego aczkolwiek prostego łóżeczka. Szła bardzo wolno. W końcu dotknęła mebelka. Patrzyła teraz na dziecko z bliskiej odległości. Było cicho. Nawet zwykle rozśpiewane ptaki były teraz cicho. Stała tak dłuższą chwilę.
-Ula?-Krzyczała za ścianą dziewczynka do słuchawki.-Chcesz jechać ze mną i z moimi rodzicami do galerii?
Kobieta odwróciła się nieświadomie przy pierwszym wykrzyczanym przez dziecko słowie, tak jakby się przestraszyła. Zaraz odwróciła się do młodszej córki. Nachyliła ku niej rękę i pogłaskała ją po głowie. Patrzyła na dziecko ze łzami w oczach, a maleństwo patrzyło na nią z dziecięcym uśmiechem.
-Kocham cię maleńka...-wyszeptała mama.
Zaraz potem podniosła się i odeszła od dziecka. Wychodząc z pokoju otarła oczy, by starsza córka nie widziała jej smutku.
-Mamo...
-Tak?-odparła kobieta i uśmiechnęła się trochę.
-Płakałaś?-spytała córka.
-Nie kochanie, no co ty. Wszystko jest w porządku-złapała córkę za nosek.
-Mamusiu?
-Tak kochanie?
-A Sandra, Sandra z nami nie jedzie?-dziewczynka spojrzała w kierunku małego łóżeczka.
-Tak kochanie, Sandra jest chora, przecież wiesz, nie może z nami jechać.
-Sandra ciągle jest chora...-rzekła dziewczynka z wyrzutem.
-Tak kochanie wiem, ale nie myśl o tym.-poklepała dziecko po plecach.
-Dobrze...-dziewczynka była zawiedziona.
-To jak jedziemy?-uśmiechnęła się szeroko kobieta do starszej córki.
-Pewnie!
-To chodź szybko. Tata już czeka w samochodzie.-dziewczynka pobiegła po schodach.
Matka jeszcze raz obejrzała się do swojej dwuletniej córeczki. Następnie obróciła się i poszła w tym samym kierunku co starsze dziecko.
Słyszeć dało się zamykające drzwi pojazdu, a następnie warkot odpalanego silnika. Oczy dziecka nagle posmutniały. Została sama...
Posmutniała matka ostatni raz spojrzała w okienko należące do pokoiku małej dziewczynki. Odjechali...

Powitanie :D

Witam wad na moim nowym blogu: Opowieści i opowiadania :)
Założyłam go 16.04.'13r. w celu pisania opowiadań i opowieści jak wskazuje jego tytuł :)
Teraz zmieniłam go zarówno estetycznie jak i pod kontem tego co pisałam już wcześniej :)
Zapraszam do oczekiwania na najnowsze posty, czyli rozdziały opowiadania o Sandrze :)

Biorąc pod uwagę fakt że jest to pierwszy post po zmianie wyglądu napisze coś o sobie :)
Mam na imię Magdalena, jednak ostatnio posługuję się nazwą Madzik :)
Mam skończone 16 lat zatem w tym roku zaczynam swoją przygodę w liceum :)
Jestem przeciwieństwem wielu swoich rówieśników o czym możliwe że sie przekonacie podczas czytania moich wypocin :P

O mnie to chyba tyle :)
Zapraszam do czytania :)
Madzik