niedziela, 4 sierpnia 2013

rozdz. IV "Park"

Przytulałyśmy się przez dłuższy czas. Czułam że moje ramię nagle robi się wilgotne, Ania płakała. To było dla niej bardzo ciężkie, wiedziałam jak bardzo przeżywa tę całą historię... Nagle podjechał samochód i trochę się ociągając puściłyśmy się.
Wróciła nasza wychowawczyni, Pani Ula. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy wyjechała. Kobieta zaraz wysiadła z samochodu i wyjęła mnóstwo toreb z zakupami. Podbiegłyśmy do niej szybko i pomogłyśmy przenosić ciężkie siatki, następnie rozpakowałyśmy je i pochowałyśmy wszystko do szafek i lodówki.
-Dziewczynki-powiedziała pani Ula-idźcie jeszcze na chwilkę do samochodu. Kupiłam wam trochę nowych książek do czytania w domu oraz te które będą wam potrzebne do nauki w szkole. Mogłybyście je przynieść?
-Tak, oczywiście-odrzekłam, a dziewczyny pokiwały głowami.
Ruszyłyśmy w stronę czerwonego vana pani Uli. Otworzyłyśmy bagażnik i wyjęłyśmy pakunki z książkami. Następnie ruszyłyśmy z nimi w kierunku domu. Postawiłyśmy wszystko obok stolika w naszym pokoju i zaczęłyśmy rozpakowywać. Poukładałyśmy wszystko na pułkach, aby zapanowały porządek i harmonia. Następnie wróciłyśmy do kuchni gdzie dalej była nasza wychowawczyni.
-Już?-spytała.
Wszystkie trzy pokiwałyśmy głowami.
-Już? Ojej!-uśmiechnęła się- Skoro zrobiłyście to tak szybko należy wam się nagroda. Zabieram was do parku, co wy na to?
-Taaaaak!-rozległy się gwałtowne krzyki.
-W takim razie zapraszam was moje drogie dziewczynki do samochodu-uśmiechała się przez cały czas.
Do samochodu ruszyłyśmy biegiem, byłyśmy pełne entuzjazmu. Do parku dojechałyśmy  pół godziny później.
Plac przy którym wysiadłyśmy był ogromny. Rosło tu wiele różnych drzew i krzewów. Wszędzie rosły także różnokolorowe kwiaty. To od nich unosił się tak piękny zapach. W kilku miejscach stały także drewniane ławki. W środku parku natomiast znajdowała się wielka fontanna przy której można było usiąść i ochłodzić się. Powoli spacerując zauważyłyśmy staw i łowiących przy nim wędkarzy. Co kilka chwil mijały nasz rozbawione dzieci. Ludzie byli różnie ubrani, jedni mieli garnitury, inni sukienki, a jeszcze inni koszulki na ramiączkach i krótkie spodenki.. Rozglądałyśmy się uważnie, gdy nagle pełna radości Karolinka zapytała:
-Mogę iść na plac zabaw?
-Ależ oczywiście, ale za najdłużej godzinkę masz się pokazać dobrze?
-Dobrze-odpowiedziała dziewczynka z uśmiechem i pobiegła w stronę wyznaczonego dla potrzeb dzieci miejsca.
-Karolinko!-krzyknęła za nią wychowawczyni, a dziewczynka się odwróciła powiedziała-Będę przy fontannie.
-Dobrze!-krzyknęła mała i zniknęła nam z oczu.
-Wy także możecie lecieć dziewczynki. Możecie robić co zechcecie, ale pamiętajcie że za 2 godziny wracamy. A! Proszę-wyjęła trochę monet i wsypała mi w dłoń- kupcie sobie coś do jedzenia-uśmiechnęła się i uściskała nas. Następnie udała się w stronę fontanny, a ja i Ania rozglądając się stałyśmy w jednym miejscu.
-O, spójrz!-rzekła Ania wskazując na coś palcem.
Odwróciłam się w tamtym kierunku. To co ujrzałam było dla mnie zaskoczeniem. W cieniu jednego z dębów stał stół do gry w szachy.
-Zagramy?-spytała Ania.
-No jasne!-odparłam z uśmiechem i ruszyłyśmy dość szybkim krokiem w kierunku planszy szachowej.
Już za chwilę zajęłyśmy miejsca i zaczęłyśmy rozgrywkę. Partia toczyła się półtorej godziny i zakończyła remisem.
-Brawo kochana- roześmiana pogratulowałam Ani- Jeszcze nie miałam tak dobrego przeciwnika.
-Ja także-uśmiechała się Ania- Także gratuluję.
Posprzątałyśmy planszę i ruszyłyśmy w stronę fontanny. Po drodze kupiłyśmy sobie hot dogi i rozmawiałyśmy żywo o szachach i o tym czym, poza szachami się pasjonujemy. Okazało się że Ania lubi tak samo jak ja czytać. Powiedziała mi także że lubi malować. Ja zwierzyłam się jej z tego że moją prawdziwą pasją jest także pisanie. Widząc naszą wychowawczynię pomachałyśmy jej radośnie i usiadłyśmy obok niej.
-Witajcie dziewczynki. I jak spędziłyście ten czas?
- Grałyśmy w szachy i rozmawiałyśmy.
-Trochę lepiej się poznałyśmy-uśmiechnęła się do mnie Ania.
-Widzę więc, że nie nudziłyście się-powiedziała także z uśmiechem pani Ula.
Nagle usłyszałyśmy że ktoś biegnie w naszą stronę. Spojrzałyśmy w stronę z której dobiegał dźwięk. To Karolinka zmierzała do nas szybkim tempem.
-Już jestem-powiedziała przystając.
-Karolinko nie musiałaś tak biec, bez ciebie nie ruszyłybyśmy się stąd nigdy-pani Ula otworzyła torebkę i wyjęła soki- Po jednym dla każdej- uśmiechnęła się i podała nam napoje.
Wypiłyśmy je dość szybko, bo byłyśmy bardzo spragnione.
-Dobrze, zatem ruszamy do domu-powiedziała wychowawczyni.
Wszystkie zgodnym tempem ruszyłyśmy w stronę samochodu. Nie mogąc dalej zadziwić się dzisiejszemu dniu rozmawiałyśmy przez cały czas. Po chwili ruszyłyśmy już samochodem w kierunku naszego miejsca zamieszkania. Podczas tej dość długiej podróży Karolinka usnęła ze zmęczenia. Na szczęście, gdy zajechałyśmy na miejsce obudziła się i nie musiałyśmy zanosić jej do łóżka. Wysiadłyśmy i na chwilkę przystanęłyśmy przy samochodzie.
-Dziewczynki, jest godzina za piętnaście dwudziesta pierwsza. Do dwudziestej pierwszej macie trochę czasu. Prosiłabym żebyście się wykąpały i umyły zęby. O godzinie dziewiątej proszę żebyście położyły się spać, dobrze?
Zmęczone pokiwałyśmy tylko głowami i ruszyłyśmy przed siebie. Karolinka była pierwszą, której pozwoliłyśmy spełnić przed senny obowiązek. Ja i Ania chwilę rozmawiałyśmy, jednak nie była to tak fascynująca konwersacja jak w parku. Teraz byłyśmy już tak zmęczone, że nie potrafiłyśmy budować tak składnych i interesujących zdań jak w południe.Następnie do łazienki weszła Ania, a ja czekałam na swoją kolej. Zajęło jej to dłużej niż najmłodszej Karolince... Miałam wrażenie że czas dłuży się nieubłaganie... Mijały kolejne sekundy a moje powieki były coraz cięższe. Karolinka już smacznie spała, a ja robiłam wszystko aby tak się nie stało i ze mną.
W końcu po długich 15 minutach otworzyły się drzwi łazienki. Wstałam szybko i poszłam załatwiać swoje sprawy. Strumień wody z prysznica jakby zmywał ze mnie wszystko... Mogłam zatem poddać się spokojniej kontemplacji nad dzisiejszym dniem..
"Było fajnie-rozważałam- Aczkolwiek Ania była taka smutna.. Te dziewczyny tak wiele przeszły... To straszne.." Myślałam przez długi czas, jednak zaraz po zakończeniu odświeżającej kąpieli poszłam do swojego łóżka i zasnęłam jak zabita.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz